Ekskretyment

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78
Poprzednia Jesteś na stronie 47. Następna

I obudzili się tam, gdzie raki mówią dobranoc.

-Dobranoc - rzekły raki.

W międzyczasie wieprz urósł, gdyż była to także kraina, gdzie wieprz rośnie.

-Gdy kota nie ma, to myszy harują - powiedział bawół ubrany w ornat i ogonem na krze zadzwonił.

-Gdy kucharek sześć, to można dwie zjeść - skonstatował lis Koriolis.

-Dość tych błazeństw[I] - wykrzyknął abojawiemkto i wszystko zasnuła mgła...

-Przez tą mgłę nic nie widać[I]

-Prawda, nie widzę nawet własnego nosa[II]

-Toś chyba ślepy[II]

-Nie, beznosy[III]

-Tylko nos, czy uszy też?

-Uszy też... promocja była, uszy i nos za pięćdziesiąt drewniaków...

(Dość! To się robi niesmaczne! A tak w ogóle to mamy nowego dostawcę wykrzykników - dorsza z rękojeścią w uchu!) }

-Albo fortepian!

-Albo wyciągarkę kozłową!!! AAAAAARGH!!!!!

Kozłu średnio spodobał się pomysł wyciągarki kozłowej, uderzył więc mówiącego ogonem w głowę. Stąd też ów pełen grozy, do głębi przejmujący i rozmrażający lód w Afryce okrzyk...

-No nie, drugi raz?! W kontrakcie miałem tylko jedno uderzenie!

-Spadaj na bambus!


Poprzednia Jesteś na stronie 47. Następna
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78