Ekskretyment

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78
Poprzednia Jesteś na stronie 51. Następna

Teraz zwiedzimy świątynie. Nie zwiedzaliśmy jeszcze świątyni, więc będzie to miła odmiana po niezwiedzaniu świątyni. W świątyni właśnie odbywa się ślub. Będziemy na nim. Nie byliśmy jeszcze na ślubie, więc będzie to miła odmiana po niebyciu na ślubie. Niestety, najwyraźniej kapłan ma jakiś problem... Nie miał dotychczas problemu, więc będzie to dla niego miła odmiana po niemaniu problemu...

-Przepraszam, ale czy pan młody jest łasicą?!

-Tak, ale czy to stanowi jakiś problem?

-Problem? Ależ skąd... Tyle że wczoraj rozpoczął się sezon na łasice! - Kapłan wydobył z niezmierzonych głębin swojej jasnoczarnej szaty podręczną kuszę i strzelił do pana młodego.

-HA!!! - zakrzyknął wiedźmin (który oczywiście wziął się niewiadomoskąd) odbijając bełt (w sensie pocisku do kuszy oczywiście, nie w sensie całkiem sporego ptaka ozdobnego). Rzeczony bełt lekko zranił latającego pod stropem nietoperza...

-AAA! Krew! - zaskrzypiał nietoperz i zemdlał. Spadając, zmienił się w dość sporego jegomościa, powodując tym niemałe zamieszanie i jeszcze bardziej niemały krater. Nie wzruszyło to jednak czterech zjeczałych staruszków grających w trójkątne szachy na dwukątnym ołtarzu.

-Jak ja byłem młody, to nie takie rzeczy spadały z nieba...

-Oj tak, pamiętacie jak drzewo dyfrakcyjne spadło na fabrykę przytyków i zażaleń?

-Taaak, to było coś! Nie to, co dzisiaj...

-Meeeee!


Poprzednia Jesteś na stronie 51. Następna
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78