Najświeższe Nowiny |
---|
W ostatnich dniach w Misternych Rękopisach pojawił się nowy, stale uzupełniany o nowe rozdziały zwój, zatytułowany Piekielny wędrowiec.
Przypominam, że do lektury i oceny pozostają następujące debiuty:
- Czytam życie;
- The Risk;
- Rogate Piosenki;
- Światło w Ciemności;
- English poetry by Hellburn;
- Gwiazda Cienia;
- Bez tytułu, nr 3;
- Kroniki magii.
Zdezorientowany skrzat krążył wzrokiem między zebranymi nie mogąc się im nadziwić. A było czemu się dziwić, trzeba przyznać. Widok ognistego ifryta, gnoma dosiadającego dorodny okaz lamy, kota i elfiej hybrydy stojących ramię w ramię mógł wprawić w zdumienie i najbardziej obeznane w świecie istoty. Jednak do takich skrzat się bynajmniej nie zaliczał. Był to jego pierwszy tydzień w nowej pracy. Cóż, chyba będzie musiał się przyzwyczaić do takich widoków. Prężnie rozwijająca się firma kurierska posyła swych pracowników nawet do innych wymiarów.
- Zamówienie numer 5167c, zamawiający to niejaki Włodarz Hellburn, na adres Osada 'Pazur Behemota' w Imperium Jaskini Behemota - wyrecytował dobrze znaną sobie formułkę. - Sto utkanych magicznie zaklęć, zamkniętych szczelnie w sześciu skrzyniach hermetycznych. Nie więcej, jak piętnaście sztuk na skrzynię.
- Zgadza się - mruknął ifryt, który, czego nie trudno się domyślić, okazał się wspomnianym Hellburnem. - Okres gwarancji?
- Jeden pełny rok nieprzestępny.
- Mogę prosić fakturę?
- Oczywiście. Już wypisuję.
Cała Karczma "Pazur Behemota" od kilku godzin drżała w posadach. Głęboko w ziemi, gdzieś w zapomnianych tunelach ciągnących się pod jej powierzchnią, coś się poruszyło. Żadne stworzenie nie potrafiłoby przeżyć w takim miejscu, nikt więc nie miał najmniejszych wątpliwości, co do mrocznego pochodzenia tej istoty. Natychmiast wezwano specjalistów... Znaczy. Chciano ich wezwać, ale zostali ostatnio pożarci. Posłano zatem po pół-specjalistów.
- Jesteś pewny? - spytał Hayven, trzymając wieko klapy prowadzącej do podziemi.
- Tak. Otwieraj - odparł Silveres.
- Ale na pewno?
- Na pewno.
- I nie stanie się nic złego?
- Najwyżej wszyscy umrzemy...
- Właśnie...
- Och, pokażcie mi to, mięczaki! - Ignis odepchnęła mężczyzn na bok i sama otworzyła przejście. Na nic zdały się słowa sprzeciwu, gdy następnie zsunęła się w dół. W mrok. W ciemność. W otchłań...
- To chyba jest twoje - westchnęła, rzucając w Silveresa niewielką, bezzębną czaszką. - Szczerbata Szczęka, jedyna i niepowtarzalna. To tego szukałeś ostatnie cztery dni, prawda?